Chorzy na raka szybko otrzymują pomoc, ale trzeba dopracować system wydawania tzw. zielonych kart - ocenili eksperci podczas debaty onkologicznej, która odbyła się we wtorek w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego.
Prawie dwa lata temu weszła w życie tzw. karta onkologiczna. Dostaje ją pacjent, u którego lekarz podejrzewa nowotwór. Dzięki niej chory powinien uzyskać szybką pomoc.
- Z tym bywa różnie. To zależy do jakiego ośrodka trafi pacjent - ocenia pani Anna, która choruje na raka płuc. - Znam przypadki, kiedy osoby z nowo wykrytym nowotworem czekają na diagnostykę nawet 2-3 miesiące. Leczenie powinno być wprowadzone już w ciągu 90 dni.
Jak mówi dr Małgorzata Talerczyk z Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii, tu karta onkologiczna pozwala pacjentowi na szybką diagnostykę. Tłumaczy, że codziennie odbywają się tzw. konsylia lekarskie, na których lekarze omawiają plan leczenia. W jej opinii, jedyny mankament to biurokracja.
- Trzeba zarejestrować takiego pacjenta, bo trzeba wykonać kilka podstawowych badań. Jest to dosyć skomplikowana forma, biurokratyczna - uważa dr Talerczyk.
Ministerstwo Zdrowia chce uprościć kartę onkologiczną. Ma liczyć dwie strony, zamiast siedmiu. W tym roku w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii wystawiono pięć tysięcy tzw. zielonych kart.
Pragniemy serdecznie podziękować darczyńcom dzięki którym było możliwe wydanie załączonych publikacji.