Godzina po diagnozie
O tym, co powinien wiedzieć pacjent, który właśnie dowiedział się, że wykryto u niego drobnokomórkowego raka płuca - rozmawiamy z dr Izabelą Chmielewską z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Co powinien ustalić lekarz z pacjentem, który dowiaduje się, że ma drobnokomórkowego raka płuca?
- Gdy pacjent słyszy taką diagnozę, jest ona dla niego szokiem. Ale już na tej pierwszej wizycie razem z lekarzem powinni ustalić ścieżkę postępowania. Przede wszystkim powinni jak najszybciej ustalić termin przyjęcia do szpitala i rozpoczęcia chemioterapii oraz terminy uzupełniających badań diagnostycznych, które pozwolą określić, czy choroba jest ograniczona jedynie do płuc. W takiej sytuacji do chemioterapii powinna być dołączona radioterapii. Jeżeli rak jest rozsiany, wtedy w pierwszym etapie pacjent jest poddawany tylko chemioterapii.
Jakie badania pozwalają ustalić stopień zaawansowania choroby i ile czasu one zajmują?
- Lekarz zleca tomografię klatki piersiowej, jamy brzusznej oraz głowy, bo drobnokomórkowy rak płuca często daje przerzuty do ośrodkowego układu nerwowego. Wszystkie te badania oraz oczekiwanie na przyjęcie do szpitala zajmują 2-4 tygodnie
Czy pacjent po usłyszeniu diagnozy powinien zmienić dietę?
- Nie ma żadnych zaleceń dotyczących zmiany diety. Na pewno pacjent nie może przestać jeść. Mitem jest bowiem przekonanie, że raka można zagłodzić i w ten sposób wyzdrowieć. Jest dokładnie odwrotnie - osoby, które tracą na wadze, mają gorsze efekty leczenia. Dlatego pacjentom, którzy mają mniejszy apetyt, nie chcą jeść i chudną, zalecamy leki na poprawę apetytu. Jeśli chory nie chce jeść, proponujemy rodzinie, aby nie przygotowywała mu dużych porcji, bo widok wielkiego talerza pełnego jedzenia może chorego przerażać. Radzimy podawać choremu często niewielkie posiłki, takie jak małemu dziecku, bo takie porcje zachęcą go do jedzenia. Wbrew temu co twierdzą niektórzy, nie ma żadnych witamin, które mogłyby zwiększyć szanse na zaleczenie raka. Chorym zalecamy jedynie suplementację kwasami omega-3 i omega-6, bo preparaty te wzmacniają układ odpornościowy.
Czy chorzy z drobnokomórkowym rakiem płuca powinni zmienić styl życia?
- Jeśli mają siłę i ochotę, powinni żyć tak, jak żyli dotychczas. Im więcej wysiłku fizycznego, tym lepiej. Aktywność wzmacnia organizm i sprawia, że chorzy czują się mniej osłabieni. Ale nic na siłę!
Jedynie pacjent, który ma poważne objawy, np. krwioplucie, powinien ograniczyć aktywność fizyczną, a także zrezygnować z gorących kąpieli i nie jeść gorących posiłków.
Czy pacjent, który choruje na drobnokomórkowego raka płuca, może wyjechać na wakacje, do znajomych czy rodziny mieszkających wiele kilometrów od niego?
- Jeśli pacjent ma siłę, nie ma powodu, aby pozostawał w domu. Zalecamy niedalekie wyjazdy, a jeśli chory chce udać się w dalszą podróż, to zagrożeniem dla niego jest unieruchomienie. Rak płuca, w szczególności drobnokomórkowy sprzyja bowiem zakrzepicy żylnej. Dlatego chory powinien tak zaplanować podróż, aby nie był bez ruchu przez kilka godzin. Aby mógł wstać, pochodzić, rozprostować nogi. Zalecamy zatem podróże pociągiem i samochodem. Dla niektórych pacjentów odwiedziny u bliskich są bardzo ważne. Dlatego czasem odraczamy kolejną chemię lub robimy dłuższe przerwy miedzy cyklami, aby chorzy mogli odbyć tę ważną dla nich podróż. Najważniejsze, aby rozpocząć leczenie jak najszybciej i zatrzymać rozwój choroby.
Jakie badania musi wykonać pacjent tuż przed rozpoczęciem leczenia?
- Gdy pacjent ma być przyjęty na chemioterapię, ma wykonywane podstawowe badania krwi. Na podstawie jej wyniku lekarz ocenia, czy choremu można podać chemię – czy nie ma anemii, czy nie spadła jego odporność. Badanie to pozwala także ocenić funkcję nerek i wątroby. Lekarze zalecają wykonywać morfologię krwi także pomiędzy cyklami chemii oraz zawsze gdy pojawi się gorączka. Pozwala to ocenić, czy nie doszło do uszkodzenia szpiku. Gdy bowiem chory ma za mało granulocytów (komórek układu odpornościowego) i jest osłabiony, to może łatwo złapać infekcję bakteryjną, która czasami może prowadzić nawet do sepsy. Aby uniknąć spadku białych krwinek i obniżenia odporności, podajemy pacjentom profilaktycznie czynniki wzrostu granulocytów.
Czy chory podczas leczenia może przyjmować leki przeciwbólowe?
- Gdy chorego boli głowa, nie ma powodu, aby nie zażył paracetamolu czy ibuprofenu, leków, które w takich sytuacjach dotychczas stosował. Jeśli jednak leki nie pomagają a ból się nasila, to chory powinien udać się do lekarza rodzinnego lub onkologa, który ustali, co jest tego przyczyną i zaleci odpowiednie leczenie. U chorych na drobnokomórkowego raka płuca często pojawiają się przerzuty do ośrodkowego układu nerwowego i to one mogą powodować bóle głowy
Czy podczas leczenia onkologicznego chory może przyjmować antybiotyki?
- Jeśli chory powinien dostać antybiotyk z powodu jakiejś choroby bakteryjnej, to nowotwór nie jest przeciwwskazaniem. Antybiotyk nie koliduje z chemioterapią. Lekarze rodzinni niekiedy obawiają się leczyć chorych na nowotwory i odsyłają ich do onkologów, ale przecież często droga do ośrodka onkologicznego jest długa i uciążliwa. Dla chorego jest to duży wysiłek. Lepiej gdy pomoc dostanie w przychodni blisko domu.
Jeśli chory przyjmował antybiotyk, to ważne jest, aby podczas kolejnej , zaplanowanej wizyty u onkologa, poinformował o tym lekarza. Niech nie ukrywa, że przeszedł infekcję, bo jest to ważne dla dalszego leczenia onkologicznego. Gdy bowiem chorych był leczony na przykład z powodu zapalenia płuc, zmiany, jakie mogą być widoczne na zdjęciu rentgenowskim, nie muszą świadczyć o postępie raka. Gdyby lekarz nie dowiedział się o chorobie, mógłby podejrzewać, że przyczyną zmian jest rozwijający się nowotwór.
Czy pacjent, który przed diagnozą stosował jakieś leki, powinien je odstawić?
- Nie. Pacjent nie powinien samodzielnie odstawiać żadnych leków, które dotychczas przyjmował z powodu choroby przewlekłej. W niektórych przypadkach powinien jedynie zrezygnować z soku z grejpfruta, który może wejść w reakcję z innymi lekami, i nie pić ziół z dziurawca, bo są one metabolizowane, podobnie jak cytostatyki przez wątrobę i mogą nadmiernie wpływać na skuteczność chemioterapii.
Przed rozpoczęciem leczenia onkolog pyta o choroby przewlekłe i przygotowując chorego do chemioterapii, musi to wziąć pod uwagę, bo na przykład sterydy mogą zwiększyć ciśnienie krwi. Dlatego chory na nadciśnienie powinien mieć zmienioną dawkę leku obniżającego ciśnienie. Leki stosowane podczas leczenia onkologicznego może też podnieść poziom cukru, dlatego zdarza się, że chory na cukrzycę powinien przyjmować większe dawki insuliny.
Jaki ośrodek wybrać – mały, czy duże, ale odległe od miejsca zamieszkania centrum onkologiczne?
- Chemioterapię pacjent dostanie wszędzie taką samą. Różnica w leczeniu jest wówczas, gdy pojawiają się programy lekowe, które nie są dostępne w małych placówkach, a jedynie w dużych ośrodkach. Lekarz powinien zatem ocenić, czy pacjent ma szansę skorzystać z programu lekowego, ale też czy ma siłę odbywać podróże do odległego np. o 200 km szpitala. Nie ma sensu, aby chory pokonywał takie odległości, jeśli ma dostać takie samo leczenie jak w małym ośrodku, blisko miejsca zamieszkania.
Jak wyglądały początki Pani pracy w szpitalu?
- Zaczęłam staż i pracę w klinice chorób płuc. Chorzy z różnymi dolegliwościami pulmonologicznymi leżeli wtedy na jednej sali. Zdarzało się, że pacjenci chorzy na raka płuca otrzymywali chemioterapię, leżąc na jednej sali z chorymi na astmę czy zapalenie płuc. Obecnie warunki leczenia znacznie się poprawiły. Wyodrębniony został oddział dla chorych na raka płuc. Chorzy nie mają bezpośredniej styczności z pacjentami zakaźnymi.
Dlaczego zajęła się Pani drobnokomórkowym rakiem płuca?
- Ważna dla mnie była pomoc chorym w jakości życia. Leczenie nie przynosiło oczekiwanych efektów, ale ważne było, aby zaopiekować się chorym do końca, aby na każdym etapie dać mu poczucie bezpieczeństwa. Zrobiłam specjalizację z interny – to mi pozwoliło spojrzeć holistycznie na pacjenta. Potem zajęłam się chorymi na raka, bo brakuje onkologów, a pacjentów onkologicznych, także z rakiem płuca, przybywa i będzie przybywało.
Jak się teraz Pani pracuje, gdy pojawiły się nowe leki?
- Dawniej niewielu lekarzy chciało zajmować się pacjentami z rakiem płuca, bo niewiele mieli im do zaproponowania. Teraz nastąpiła niesamowita zmiana. Pojawiło się tyle nowych leków do leczenia niedrobnokomórkowego raka płuca. Coś drgnęło także w terapii dla chorych na drobnokomórkowego raka płuca. Wreszcie będziemy mogli tym pacjentom zaproponować nowoczesne leczenie. Mamy dla nich dobrą wiadomość, że mamy nowe opcje leczenia, że mają szczęście w nieszczęściu, że zachorowali właśnie teraz, gdy po 40 latach pojawił się jeden nowy lek, a kolejne są w badaniach klinicznych. Liczymy na szybką refundację, aby dać chorym nadzieję, której oni tak bardzo potrzebują. To niesamowite i niezwykle budujące.
Rozmawiała Dorota Romanowska, Newsweek
Materiał powstał w ramach kampanii „Liczy się czas w raku płuca”
dr n. med. Izabela Chmielewska